Dziękujemy również za przepyszny wspólny obiadek i kawkę. Ciasto marchewkowe i świeżutkie mleko od krowy dostałyśmy na wynos, bo już nie zmieściło się w naszych najedzonych brzuszkach ;-)
Są takie momenty, kiedy obie bardzo bardzo wyraźnie i intensywnie czujemy, że kochamy swoją pracę. Spotkanie z Justyną, Zbyszkiem i małą Julką było jednym z nich - bardzo lubimy obcować z ludźmi u których szczęście związane z pojawieniem się w rodzinie takiego maluszka jest wszechobecne i wisi cały czas w powietrzu :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz